
Po zakończeniu II Wojny Światowej Japonia diametralnie zmieniła swoją doktrynę wojskową. Polityka oparta na nacjonalizmie i militaryzmie doprowadziła kraj niemal do całkowitego upadku. Przegrana z USA była szokiem dla społeczeństwa, które po tych doświadczeniach przewartościowało cały swój światopogląd, uchwalając po paru latach konstytucję pacyfistyczną. Zmiana ta dotknęła przede wszystkim wojsko. Olbrzymia Cesarska Armia skurczyła się do skromnych Sił Samoobrony. Ten stan utrzymywał się przez wiele lat, jednak rosnące zagrożenie ze strony Chin i Korei Północnej, a także kierunek wydarzeń na świecie spowodowało wzrost wydatków na zbrojenie i modernizację JGSDF.
"Gry wojenne"
JGSDF Type 10 - Tamiya 32588
Najnowszym japońskim czołgiem podstawowym jest bohater niniejszego artykułu, a mianowicie Type 10. Produkowany od 2010 roku sukcesywnie zastępuje w linii starsze modele pojazdów. Jego głównym uzbrojeniem jest gładkolufowe 120 mm działo. W oczy rzuca się także nowoczesna sylwetka nawiązująca do stylistki amerykańskiego Abramsa i niemieckiego Leoparda. Kiedy Tamiya wydała to cacko w skali 1:48, po prostu musiałem go mieć!
Wertując przepastne czeluście Internetu w poszukiwaniu inspiracji, natknąłem się na zdjęcia podczas manewrów na poligonie. Zawsze podczas takich „Gier Wojennych” pojazdy są różnie oznaczane. Spodobał mi się pomysł wyposażenia czołgu w chorągiewki i barwne panele identyfikacyjne które, odróżniają poszczególne strony „konfliktu”. Czyli plan już jest!
Model Tamiyi, więc co tu dużo mówić: maksimum efektu przy minimum wysiłku włożonego w jego budowę to już norma w zestawach z Kraju Kwitnącej Wiśni. Podczas budowy miniatury nie użyłem grama szpachli i myślę, że to wystarczy za recenzję i rekomendację tego zestawu :)
1. Czołg posiada bardzo okazały kosz z tyłu wieży, więc grzechem byłoby zostawić go pustym. Z masy Miliput ulepiłem szereg pakunków, brezentów i płacht, a resztę: plecaki i kanistry wziąłem z zestawu „Jerry can set” także Tamiyi. Z cienkiego HIPS-u wyciąłem też panele identyfikacyjne. Wszelkie uchwyty i osłony zamieniłem na wykonane z cienkiego drutu miedzianego.
2. Miniaturę zagruntowałem czarnym podkładem Vallejo, a następnie natrysnąłem pierwszy kolor – zieleń, którą zmodulowałem bielą.
3. Kolejnym krokiem w tworzeniu japońskiego kamuflażu było zamaskowanie właściwych powierzchni masą do kamuflażu. Pozwoliło to na niemal natychmiastową kontynuację prac malarskich.
4. Brązowy kolor tym razem rozjaśniałem ciemną żółcią. Po skończeniu malowania, bez problemu oderwałem masę z modelu.
5. Nadszedł czas na pokolorowanie wszelkich szczegółów. Posłużyłem się całą paletą farb Vallejo.
6. Po wyschnięciu, pokryłem cały czołg błyszczącym lakierem. Jest to bardzo ważny etap, gdyż taka warstwa dobrze zabezpieczy dotychczasowe zabiegi malarskie i jednocześnie łatwo położymy na nim kalkomanie. W tym przypadku były to dość skąpe oznaczenia pojazdu i barwne tablice używane w czasie ćwiczeń poligonowych.
7. Weathering rozpocząłem od położenia punktowego washa z ciemnego brązu, którego nadmiar ścierałem pędzelkiem zwilżonym w terpentynie. Starałem się „ściągać w dół” farbę by od razu tworzyła zacieki.
8. Spłowienia stworzyłem przy pomocy kropek z farb olejnych, popularnie zwanych „biedronką”. Podobnie jak poprzednio wszystko rozcierałem pędzelkiem zwilżonym w terpentynie.
9. Gdzieniegdzie dodałem cienie przy pomocy mocno rozcieńczonego Track Wash od AK Interactive.
10. Farbami akrylowymi wycieniowałem cały ładunek w koszu z tyłu wieży.
11. Reflektory, peryskopy, czujniki i przyrządy celownicze, pomalowałem farbami Tamiya z serii Clear. Kładłem je na srebrny podkład by uzyskać wyraźny połysk.
12. Nadszedł czas na suche pigmenty. Niewielkie ilości różnych kolorów nanosiłem małym pędzelkiem na powierzchnię modelu, a następnie utrwaliłem je White Spiritem.
13. Oleiste zacieki wokół pierścienia wieży oraz niektórych zakamarkach, imitowałem specyfikiem Fresh Engine Oil i rdzawą farbą od 502 Abteilung.
14. Błotne zabrudzenia tworzyłem stopniowo. Na pierwszy ogień poszły jaśniejsze odcienie z farby Light Mud zmieszane z terpentyną i odrobiną gipsu. Tak przygotowaną mieszankę strzepywałem na model przy pomocy wykałaczki. Po wyschnięciu powtórzyłem proces, ale tym razem stosując ciemne odcienie brązu odpowiadające świeżemu błotu.
15. Ze względu na wygodny podział technologiczny modelu, mogłem pomalować układ jezdny osobno. Gąsienice pokolorowałem farbami Ammo a następnie zwashowałem dwoma specyfikami od AK Interactive.
16. Dalsze brudzenie wykonałem tym samym zestawem pigmentów jakiego wcześniej użyłem na górnych powierzchniach modelu.
17. Zacieki brudu na fartuchach i pancerzu zaimitowałem farbką Humbrol 168. Nadmiar ponownie ścierałem pędzelkiem.
18. Specyfikiem Wet Effects zasygnalizowałem zalegającą wilgoć we wszelakich zakamarkach w których w rzeczywistości mogłaby się znaleźć.
19. Karabin na wieży otrzymał nową lufę od RB Model, oraz amunicję z przyciętych miedzianych drucików. Do figurki dodałem drucikowy mikrofon interkomu.
20. Całość została zmontowana. Model otrzymał także anteny wykonane z cienkich drucików.
21.Prace nad czołgiem zostały skończone, więc mogłem zabrać się za podstawkę. Fragment poligonu po którym miał poruszać się Type 10, to odpowiednio docięty kawałek styropianu, betonową rampę wykonałem z korka. Pokryłem go szpachlą akrylową. Podłoże wykonałem z kleju do płytek na który sypałem piasek i drobne kamyki. Całość utrwaliłem emulsją Unigrunt.
22. Tak przygotowaną podstawkę pomalowałem farbami Vallejo (elementy betonowe) oraz Tamiya (część ziemna).
23. Kolejnym etapem było odtworzenie szaty roślinnej. Trawę elektrostatyczną z firmy Noch sadziłem kępkami na klej typu wikol.
24. Dalej w ruch poszły wszelkie naturalne posypki takie jak majeranek, suche liście, kawałki wysuszonej komosy i zwykła ziemia. Utrwaliłem je rozcieńczonym Wikolem
25. Następnie obficie posypałem część ziemną pigmentami, które zalałem White Spiritem. Tak przygotowane podłoże będzie stanowiło dobry nośnik dla farb olejnych. „Przegryzające” się przez pigment oleje zaowocują ciekawymi i naturalnymi efektami.
26. Mocno rozcieńczone w terpentynie farby olejne, nanosiłem na podstawkę metodą „mokre w mokre” aby kolory naturalnie same się mieszały.
27. Ostatnim krokiem było pokrycie wnętrz kolein błyszczącym, akrylowym lakierem bezbarwnym. Według mnie doskonale nadaje się do imitowania mokrych i wilgotnych powierzchni. Pozostało tylko przymocowanie czołgu do podstawki i...
...efekty pracy możecie obejrzeć w galerii!