Model, który wspólnie wraz z ekipą Exito wybrałem aby zaprezentować jego budowę, nie jest już świeżynką, ale w momencie premiery wywołał spore poruszenie w modelarskim świecie.
Pewnie większość polskich modelarzy (i nie tylko) budowała model, tej jakże lubianej przez nas PZL P.11c.
Arma Hobby dała nam możliwość wybudowania jej w skali 1/48. Wiadomym jest, że już wcześniej na rynku dostępny był model tej maszyny w takiej skali, ale w artykule tym nie będę zajmować się ich porównaniem.
Postanowiliśmy, że skleję model prawie że prosto z pudła, dodając tylko chłodnicę, lufy karabinów i kilka drobiazgów z firmy Master, jak również wymienię tablicę zegarów na produkt Yahu. Wybrałem te dodatki, ponieważ zamieniają bezpośrednio części z modelu albo wymagają co najwyżej nawiercenia otworów o odpowiedniej średnicy - z tym nawet początkujący modelarz nie będzie miał problemów, a jednak znacznie podniosą walory wizualne modelu.
Oczywiście - można zrobić z tego zestawu "model życia" dokonując własnoręcznych przeróbek i stosując mnóstwo zamienników dostępnych na rynku.
Nam jednak chodzi o to, aby każdy modelarz, wyciągając swoje wnioski z tej relacji budowy, mógł zbudować „jedenastkę”, która zasili jego kolekcję.
Czas na pierwsze cięcie!
Postępuję zgodnie z instrukcją, czyli zaczynam od wszystkich elementów kokpitu. Mam w zwyczaju przygotowywać sobie wcześniej komplet elementów w danej sekcji lub module aby, gdy rozpocznę malowanie, pomalować ich jak najwięcej za jednym użyciem aerografu.
Gdy elementy były gotowe, mogłem rozpocząć pierwsze malowania. Zacząłem od nałożenia delikatnego, czarnego preshadingu na części.
Na tak przygotowany podkład zacząłem nanosić właściwe kolory kokpitu. Dominującym kolorem jest srebrny mat, do którego wykorzystam farbę Hataka C003 z zestawu do polskich samolotów „Wrzesień 1939”. Farb z tego zestawu użyłem również do malowania powierzchni górnych i dolnych mojego modelu.
Po wyschnięciu srebrnej farby mogłem pomalować na właściwe im kolory drobiazgi w kokpicie takie jak butla tlenowa, drążek, czy imitacje siedzisk ze skóry.
Samą imitację skóry wykonałem poprzez nałożenie podkładu z jasnego, rdzawego brązu, następnie ciemnym brązem i ściętym pędzelkiem tapowołałem po powierzchni podkładu. Na sam koniec jasnym beżem wykonałem przetarcia używając techniki suchego pędzla.
Pasy pilota, wykonane z blaszek, pomalowałem na właściwy według mnie kolor i przykleiłem do fotela.
Część elementów skleiłem w całość i zabezpieczyłem lakierem matowym Mr.Color GX 114.
Wydało mi się zasadnym, aby w zakamarki i zagłębienia wpuścić wash. Odpowiednim do tego wydał mi się produkt AmmoMig 1003 - Interior Wash.
Jego nadmiar po wyschnięciu zebrałem patyczkami higienicznymi tak, aby pozostał tylko w wybranych przeze mnie miejscach.
Pozostało zrobić tylko delikatne zabrudzenia "z ziemi " na podłodze kokpitu i można było ją wkleić w kadłub. Wykorzystałem do tego szminki firmy Tamiya: Light Earth i Sand. Nanosiłem je pędzelkiem.
Wklejenie całości w kadłub nie przysporzyło najmniejszych problemów, druga połówka kadłuba też pasowała świetnie.
Kadłub odłożyłem do porządnego wyschnięcia spoiny. Czas ten wykorzystałem na przygotowanie wszystkich części silnika.
Nie było tu zbyt dużo pracy, choć nie ukrywam, że połączenia części z ramką są dość spore. Całą sekcję silnika postanowiłem wcześniej pomalować według wskazanych w instrukcji kolorów oraz przyglądając się troszkę zdjęciom oryginału. Rozpocząłem od czarnego podkładu.
Teraz poszczególne części malowałem na odpowiednie kolory.
Zacząłem od koloru srebrnego Hataka C003.
Następnie pomalowałem elementy, które noszą kolor główny samolotu. W tym wypadku posłużyłem się kolorem Hataka C010 Dark Polish Khaki.
Następnie zająłem się imitacją samego silnika. Cylindry i korpus przetarłem srebrnym kolorem metodą suchego pędzla.
Z cienkiego cynowego drucika dorobiłem imitacje przewodów.
Rury odprowadzające spaliny pomalowałem na kolor czarny, a bardzo rozcieńczonymi odcieniami rdzawymi z palety Lifecolor zrobiłem delikatny filtr barwny.
Teraz części mogłem połączyć w całość.
W następnym kroku zabezpieczyłem całość matowym lakierem Mr.color GX 114.
Wystające elementy cylindrów pokryłem lekkim washem AK-interactive 082 Engine Grime
Natomiast w zakamarki osłony silnika wpuściłem wash Ammo Mig Green Brown 1612
Chciałem, aby pierścień kolektora wyglądał jak przepalony metal. Dla stworzenia takiego efektu wykorzystałem trzy kolory z palety Alclad II: Burnt iron – 121; Jet exhaust – 113 i Pale burnt metal - 104.
Zacząłem od Pale burnt metal.
Następnie delikatnie natrysnąłem Jet exhaust
Jako trzeci kolor dodałem burnt iron. Uzyskany efekt był zadowalający.
Powróciłem do kadłuba. Oczyściłem spoinę, jaka powstała po sklejeniu połówek.
Przydatny do tego był skalpel i drobny papier ścierny. Do polerowania końcowego powierzchni wykorzystałem metalową watę ścierną.
W poprawieniu linii podziału kadłuba pomogła mi tak zwana „czeska piłka”.
Dokleiłem parę drobiazgów z blaszek fototrawionych do kadłuba, jak również zbiornik paliwa.
Następny etap, to przygotowanie i przyklejenie steru kierunku i wysokości.
Kolejnym krokiem, jaki pokazuje nam instrukcja, jest przyklejenie tylnej stopki i podpórek steru wysokości. Obrobiłem potrzebne elementy. Stopkę przykleiłem od razu, natomiast podpórki przykleję w późniejszym etapie. Ułatwi mi to malowanie całego modelu.
Podobnie uczyniłem z okapotowaniem silnika - skleiłem jego połówki, ale nie dokleiłem do kolektora spalin. Zrobię to później, bo i w tym wypadku będzie to łatwiejsze w malowaniu.
I tak dotarłem do momentu przyklejenia goleni podwozia głównego. Gdy już się je obrobi i przyklei trzeba poświęcić chwilę, zanim klej stężeje, aby odpowiednio je spozycjonować. W instrukcji załączony jest rzut modelu od przodu, który ułatwi nam to zadanie.
Jeżeli kleimy golenie podwozia, to oczywiście również koła. Pomalowałem je od razu, a dokleiłem w później. Do opon użyłem koloru Mr.Color C137 Tire Black, który wykorzystałem również do zapodkładowania kołpaków.
Następnie, po zamaskowaniu opon maskami załączonymi do zestawu, pomalowałem kołpaki właściwym kolorem czyli Hataka C010 Dark Polish Khaki. Dodatkowo na opony nakleiłem kalkomanie z nazwą producenta i rozmiarem. Zabrudzenia i ślady eksploatacyjne wykonam później.
Przeszedłem do skrzydeł. Wyciąłem i obrobiłem ich dolną i górną powierzchnię. Trzeba bardzo uważać i wycinać części z ramki z naddatkiem kanału wlewowego, ponieważ wycinając na styku z elementem można go uszkodzić. Kanaliki wlewowe są dość duże, więc po wycięciu trzeba je delikatnie opiłować pilniczkiem lub papierem ściernym. Gwarantuje to, że nie uszkodzimy części modelu.
Następną czynnością było sklejenie obydwu połówek. Dodatkowo trzeba zwrócić uwagę, czy maszyna, którą wykonujemy ma karabiny w skrzydłach. Jeżeli nie, należy zaślepić gniazda, które są przygotowane, w górnym płacie. Zrobiłem to za pomocą kleju cyjanoakrylowego.
W niektórych miejscach styku obydwu połówek skrzydła, po sklejeniu napuściłem delikatnie surfacer 500. Łączenie i zaślepione gniazda karabinów wyszlifowałem i wypolerowałem mini szlifierką Proxxon, drobnym papierem ściernym i watą metalową.
Gotowe. Część drobiazgów, które przychodzą na skrzydła, dokleję na samym końcu, ponieważ z doświadczenia wiem, że przy budowie mogą się one jeszcze oderwać.
Przygotowałem również zastrzały pod skrzydła, które przykleję dopiero po pomalowaniu.
Pozostało mi jeszcze przygotowanie śmigła oraz końcówki kołpaka i można było pomału zabierać się za malowanie.
Rozpocząłem od dolnych powierzchni, które będą w kolorze Light Blue-Gray C036 z palety Hataki. Aby efekt wizualny był ciekawszy, przed pomalowaniem docelowym kolorem rozjaśniłem lub przyciemniłem najpierw wybrane panele białym kolorem Mr.Color C062 i szarym Mr.Color C333.
Na powstałą „krateczkę” położyłem jeszcze preshading farbmą Mr.Color C116.
Na tak przygotowany podkład nałożyłem jasnoniebieski kolor bazowy. Nakładałem go cienką warstwą tak, aby nie zakryć całkowicie uzyskanego wcześniej efektu.
Po zamaskowaniu dolnych, pomalowanych już powierzchni oraz wnętrza kokpitu, mogłem przystąpić do nakładania koloru Khaki.
I tu podobnie, jak zrobiłem to z jasnym szarym, najpierw na wybrane panele nałożyłem kolory Mr.Color C044 i Mr.Color C369.
Preshading wykonałem kolorem Mr.Color C131.
I na koniec kolor bazowy, czyli wspomniany C010 Dark Polish Khaki z Hataki.
Główne elementy miałem pomalowane właściwymi kolorami więc przystąpiłem do sklejenia w całość większości przygotowanych wcześniej elementów. Muszę tu dodać, że połączenie płata z kadłubem to czynność, która nie stwarza trudności. Wystarczy tylko kontrola symetrii zanim zastygnie klej – ale to po prostu kosmetyka.
Praktycznie wszystkie główne części były sklejone, więc teraz całość pomalowałem lakierem bezbarwnym Mr.Color C046. Takie zabezpieczenie pozwoli mi łatwiej aplikować kalkomanie i różne zabiegi weatheringowe .
Do ułożenia kalkomanii wykorzystałem produkty Microscale. Pod kalki użyłem płynu SET, a na kalki zmiękczającego płynu SOL.
Kalkomanie ułożyły się całkiem nieźle, ale ze względu na prążkowaną powierzchnię płatów sugerowałbym bardziej wtajemniczonym użyć szablonu do namalowania szachownic. Wydaje mi się, że będzie to wyglądało troszkę lepiej, co nie oznacza, że kalkomanie są złe.
Po całkowitym wyschnięciu kalkomanii zabezpieczyłem je ponownie lakierem Mr.Color C046.
Na tak zabezpieczony model mogłem zacząć nakładać washe.
Na dolne powierzchnie nałożyłem wash firmy Ammo Mig serii Panel Line Wash 1619 Blue Dirt.
Wpuściłem go w zagłębienia linii podziału blach. Po wyschnięciu, jego nadmiar zebrałem patyczkami higienicznymi tak, aby specyfik pozostał tylko we właściwych miejscach.
Podobnie zrobiłem na powierzchniach górnych, z tym że na nich zastosowałem wash firmy Ammo Mig numer 1618 Deep Brown...
…którego nadmiar również zebrałem po wyschnięciu.
Teraz do ogólnej bryły płatowca podoklejałem drobiazgi, których wcześniej nie montowałem, aby ich nie uszkodzić. Przymocowałem chłodnicę, którą wymieniłem na znakomity produkt Mastera.
Podobnie uczyniłem z karabinami maszynowymi, które również podmieniłem na zamienniki w/w producenta.
Pomalowałem je najpierw kolorem czarnym…
...a później delikatnie metodą suchego pędzla przetarłem srebrnym.
Dysza Venturiego również została zamieniona,
podobnie jak celowniki.
Praktycznie wszystkie drobiazgi znalazły się na swoim miejscu.
Teraz cały model zabezpieczyłem lakierem matowym Mr.Color GX 114.
W międzyczasie gdy schły washe, przygotowałem oszklenie kabiny.
Po obrobieniu jej, zamaskowałem całość załączonymi do zestawu szablonami…
...i pomalowałem właściwym kolorem. W odpowiednim momencie przykleję ją do kadłuba.
Ziemistymi pigmentami, za pomocą pędzelka, naniosłem troszkę imitacji zabrudzeń, pochodzących z podłoża. Zrobiłem to bardzo delikatnie, ponieważ poza wrakami nie widziałem zdjęć PZL P.11c zbytnio "styranych".
Czarnym pigmentem wykonałem lekkie okopcenia, pochodzące z rur wydechowych.
Pozostało wykonać jeszcze naciągi anten. Wykorzystałem do tego świetną według mnie nitkę firmy USCHI.
Model był gotowy.
Uważam, że zestaw PZL P.11c Arma Hobby w skali 1,48 to doskonały model, który wykonany prosto z pudełka może z powodzeniem cieszyć oko w naszych kolekcjach.
Zestaw może nie zawiera ogromu części, ale dzięki temu może być z powodzeniem zbudowany także przez mniej zaawansowanych modelarzy. Świetne spasowanie części sprawia, że jest to bardzo relaksująca i przyjemna budowa. Oczywiście bardziej wymagający mogą użyć pełnego wachlarza dodatków i własnej inwencji. Wtedy ten model może stać się prawdziwą perełką i "łowcą krasnali” na wszelkich konkursach modelarskich!
Piotr Słomiński
P.11c Piotra możecie dokładnie obejrzeć w galerii gotowego modelu!
Piotr Bartnik
Witam, Wspaniała "Jedenastka". Jakiż biedny był ten pierwszy modelik Revell'a (ale był!). Wskazówki dla modelu 1/72 bezcenne. W latach 90. poznałem Tomasza Kowalskiego, pracował wtedy na Okęciu i pokazała mi dwa odcienie polskiego khaki-takie odtworzyli z samolotu restaurowanego dla Muzeum Lotnictwa. Ciekawostka-samoloty na parady i święta państwowe były dodatkowo polerowane "do glancu" przez mechaników (widać to na zdjęciach Henryka Poddębskiego, oryginały w Narodowym Archiwum Cyfrowym). 6+ dla wykonawcy:)